Niesamowicie było zobaczyć, jak różni projektanci biorący udział w konkursie reagują na to wszystko, co się wokół nich dzieje. Designu nie można oceniać bez kontekstu, a jednocześnie nigdy nie możemy iść na kompromis w kwestii jakości. W tym roku finaliści wykazali się dużą świadomością problemów, z jakimi boryka się obecnie świat i wykorzystali design do komunikowania ich w inspirujący sposób
podsumowuje Boaz Katz.
Tegoroczna edycja make me! to oczywiście edycja wyjątkowa, która przypadła na czas pandemii. Zgłoszenia były przesyłane już w momencie ogłoszenia lockdownu, co oczywiście miało wpływ na przesłane projekty. Te, które dotyczą zmiany warunków życia podczas pandemii, również się pojawiły i to na dobrym poziomie, z czego się bardzo cieszymy. Od lat widać pewne tematy, które są dla młodych projektantów interesujące, zagadnienia, z którymi chcą się mierzyć, a to, co mnie cieszy w tej edycji, to widoczny postęp w całościowym myśleniu o problemie, próby uwzględnienia wielu zmiennych. Co istotne, nie są to projekty wyłącznie idealistyczne, ale takie, które próbują dokonać pewnej zmiany, nawet bardzo małymi krokami. Widzimy kilka mocnych trendów, które prawdopodobnie będą kontynuowane w kolejnych latach, to między innymi działania związane z wdrożeniem ekonomii cyrkularnej, z recyklingiem odpadów, z dbaniem o to, aby minimalizować zużycie zasobów nieodnawialnych. Przybywa również takich projektów, które poruszają ważne tematy społeczne, widzimy, że projektowanie staje się również pewnego rodzaju sposobem komunikacji, projekty nie są wyłącznie użytkowe
opisuje tegoroczny konkurs Michał Piernikowski